Witam serdecznie,
Wziąłem w 2009 roku w Eurobanku kredyt na 110% wartości nieruchomości w CHF - 280.000zł - jeszcze we wrześniu, kilka dni przed tym całym kryzysem podpisałem umowę kredytową. Do dziś bez żadnego problemu poszły 4 transze do dewelopera.
Jak narazie nie mam żadnych problemów z tym bankiem.
Muszę szczerze przyznać, że oferta we wrześniu była naprawdę konkurencyjna. Jestem kawalerem, bez uregulowanego stosunku do służby wojskowej (teraz to już bez znaczenia), dochody ok. 5000zł netto. Bez żadnego problemu we wrześniu otrzymałem kredyt.
Kredyt na 40lat, Stopa bazowa - 2,8%, Marża - 1,4%. Do tego mam jeszcze ubezpieczenie kredytu do momentu dostarczenia odpisu z kw. (zapłaciłem 6000zł - kredytowane, na okres 3lat- reszte zwracają - w momencie dostarczenia odpisu z kw rówżnicę powinni zwrócić) oraz ubezbieczenie niskiego wkładu (3% brakującego wkładu własnego).
Do tego dochodzi jeszcze ubezpieczenie na życie obowiązkowe - ja płacę ok 130zł/mc
Okres od podpisania do wypłaty pierwszej transzy - 5 dni roboczych. Trzeba przyznać, szybko się uwinęli. Dokumentów nie chcieli nie wiadomo jakich (nie to co Polbank). Decyzję kredytową dostałem w 2 tygodnie.
Kontakt z bankiem jest ok. Jeśli zaś chodzi o windykacje. Owszem, też słyszałem, że są bardzo upierdliwi, ale co im się dziwić jeśli ktoś nie spłaca w terminie rat. To są w końcu ich pieniądze.
Przy podpisywaniu umowy kredytowej zakładają konto online, z którego co miesiąc pobierają równowartość raty. Średnio co 2 miesiące przysyłają zaktualizowany harmonogram spłat kolejnych rat (w CHF).
Szczerze mówiąc, gdybym nie podpisał wtedy umowy i zwlekał to na pewno nie dostał bym kredytu na 110% w CHF...
Dodam tylko, że MBank zaproponował mi przy tych zarobkach 240.000zł w CHF..., inne banki jeszcze mniej.
Podsumowując - jak na razie, nie narzekam ...
Pozdrawiam,
Tomek